Bronisław Komorowski wywołał dziś polityczną burzę, bo jak inaczej można nazwać propozycję zgłoszenia na prezesa Narodowego Banku Polskiego Marka Belki. Burzę, która jeszcze raz pokazuje, jaki popłoch panuje w szatbie PO, skoro marszałek, już nawet nie puszcza oka do wyborców SLD (wszak przypomnijmy, że z ramienia tej partii funkcję premiera pełnił Belka), ale wręcz zarzuca na nich sieć, licząc na pozostałe jeszcze Grzegorzowi Napieralskiemu 5-7%. Burza stawia Komorowskiego w roli kapitana Titanica, który w obliczu zbliżającej się katastrofy, spuszcza z pokładu jedną z ostatnich łodzi ratunkowych. Co zostanie potem? Chyba już tylko szybka ustawa o likwidacji IPN i wtedy być może Napieralski nie będzie w stanie wyjść z procenta poparcia.
Bronisław Komorowski nie posiada od wyborców mandatu do sprawowania funkcji prezydenta. Dostał ją w spadku dzięki Konstytucji. Dziś w momencie, kiedy jak zapewniał nas minister z obozu Komorowskiego - Jacek Rostowski, nie dzieje się nic niepokojącego, a na czele NBP stoi pełniący obowiązki prezesa Piotr Wiesiołek - i nie ma żadnych przeciwskazań, aby jeszcze przez miesiąc pełnił tę funkcję, Komorowski jawi się jako kandydat, który bez porozumienia i chęci uzgodnienia wspólnego kandydata, gra jedynie na własne konto.
Wykorzystywania smoleńskiej tragedii do własnych celów jest rzeczą nikczemną, a Komorowski niestety tak robi - dlatego nie jest wart otrzymania wyborczego głosu w czerwcowych i lipcowych wyborach.
P.S.
Tradycyjnie nie obyło się bez wpadki Komorowskiego, twierdzącego, że Belka jest "zastępca sekretarza generalnego ONZ"?! Skąd Komorowski wyciągnął takie bzdury? Tego nawet nie podaje jego ulubione źródło wiedzy czyli wikipedia!
